Patron

Biografia naszego patrona przypada na okres szczególny w dziejach Polski. Pierwszy jej etap naznaczony był jeszcze piętnem zaborów, lata dojrzałe miały natomiast miejsce już w wolnym kraju, po 1918 r.Ignacy Mościcki urodził się 1 grudnia 1867 r. jako syn Faustyna i Stefanii z Bojanowskich w Mierzanowie, w powiecie ciechanowskim. Ojciec przyszłego prezydenta II RP wywodził się ze starego szlacheckiego rodu i podobnie jak inni członkowie rodziny był zaangażowany w działalność niepodległościową. Mościcki początkowo uczył się w płockim gimnazjum, potem w Zamościu i Warszawie. Dzięki znacznym zdolnościom w dziedzinie nauk matematyczno-przyrodniczych rozpoczął studia na wydziale chemicznym w Ryskim Instytucie Politechnicznym. Wstąpił tam do studenckiej korporacji ,,Walecja”, w której zainicjował funkcjonowanie kółek samokształceniowych oraz podjął działalność konspiracyjną wymierzoną przeciwko zaborcom. Z czasem przyłączył się do socjalistów, mimo że ich poglądów do końca nie podzielał. Po aresztowaniu większości członków ,,Proletariatu” nie zaprzestał działalności, a nawet postanowił wziąć udział w ostatecznie nieudanym zamachu na polakożercę J. Hurkę. Po tym fakcie, w obawie przed represjami, musiał opuścić kraj.

Wraz ze świeżo poślubioną żoną udał się do Anglii. Tam, z powodu braku znajomości języka angielskiego, borykał się z problemami finansowymi, podejmował różne przedsięwzięcia, które niestety nie przynosiły oczekiwanych dochodów. Mimo ograniczonych możliwości, nie zaniechał pracy samokształceniowej i działalności politycznej. Został członkiem zarządu londyńskiej sekcji Związku Zagranicznego Polskich Socjalistów, poznał J. Piłsudskiego. Dzięki pomocy rodaków, doceniających jego wiedzę i naukowe pasje, zaproszono go do Fryburga w Szwajcarii, gdzie wkrótce został asystentem profesora Wierusza Kowalskiego, a potem samodzielnie prowadził zajęcia ze starszymi rocznikami studentów i pomagał w eksperymentach doktorantom. Ceniono go bardzo wysoko. Szczególny rozgłos przyniosły mu zwłaszcza ćwiczenia z zakresu elektrofizyki. Z czasem porzucił uczelnię, by całkowicie oddać się pracy badawczej. Tematem, który absorbował go najbardziej było poszukiwanie metody produkcji kwasu azotowego z powietrza i wody. Aby zrealizować postawione sobie cele, musiał skonstruować specjalne kondensatory. I odniósł w tej dziedzinie sukces na światową skalę. W 1903r. wynalazek opatentowano, a jego wartość wyceniono na milion franków. Mościcki stał się autorytetem w dziedzinie elektryczności.

Opublikowanie całokształtu wyników badań nad ,,problemem azotowym ” zapewniło mu miejsce w elitarnym gronie uczonych oraz zaowocowało propozycją zaprojektowania i uruchomienia fabryki kwasu azotowego w Chippis. Wkrótce zakład ten opuściła pierwsza na świecie cysterna kwasu wyprodukowana metodą elektrochemiczną. Uczony opracował także nową metodę syntezy cyjanowodoru, zastosowaną w Neuhausen. Potem posypały się kolejne intratne oferty, ale Mościcki postanowił pozytywnie odpowiedzieć na prośbę senatu Politechniki Lwowskiej i objąć katedrę elektrochemii technicznej i chemii fizycznej w tej uczelni. Pracy dydaktycznej towarzyszyła tam jednak również aktywność konstruktora i wynalazcy. Mościcki projektował nowe fabryki. W Miluzie na terenie Alzacji wg jego planów powstała fabryka kwasu azotowego, a w Borach pod Jaworznem produkowano żelazocyjanki.

W 1916 r. zainicjował działalność pierwszej w Polsce placówki naukowo – badawczej ,, Metan”. W instytucie tym Mościcki zajął się między innymi pracami nad przetwarzaniem ropy naftowej, co przyniosło szereg odkryć i pozwoliło na wdrażanie nowych technologii, a zaprojektowaną przez niego instalację zaczęto powszechnie wykorzystywać w USA. Do znaczących osiągnięć trzeba też zaliczyć uzyskanie przez uczonego gazoliny z gazu ziemnego, opatentowanie metody chlorowania metanu i wykorzystywania wosku ziemnego.

W lipcu 1922 r. I. Mościcki rozpoczął pracę nad uruchomieniem opuszczonej i ograbionej przez Niemców fabryki związków azotowych w Chorzowie. Zadanie to, mimo poważnych problemów, wykonał znakomicie. Sprawując przez cztery lata funkcję dyrektora, nie rezygnował z innych zajęć. Kierując katedrą chemii nieorganicznej i elektrochemii technicznej na Politechnice Lwowskiej, w Warszawie pełnił obowiązki szefa Chemicznego Instytutu Badawczego. Mościcki planował też, już jako prezydent, budowę nowych zakładów azotowych w okolicach Tarnowa. Realizację tego pomysłu rozpoczęto w 1928 r., a wieńcząca dzieło uroczystość otwarcia, z udziałem najwyższych dostojników państwowych, była wielką manifestacją patriotyczną. W okolicznościowych przemówieniach chwalono zwłaszcza wprowadzenie do fabryki najnowocześniejszej na owe czasy technologii, wykorzystanie najnowszych maszyn, wspaniałe zagospodarowanie terenu oraz niezwykłą dbałość o estetykę całego przedsięwzięcia.

Naukowa kariera Mościckiego zakończyła się praktycznie w 1926 roku. Posiadał on wówczas liczne doktoraty honorowe, szczycił się członkostwem Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Miał na swoim koncie 49 patentów i 60 publikacji. Był odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta.

1 czerwca 1926 r. Zgromadzenie Narodowe zadecydowało o wyborze chemika ze Lwowa na prezydenta II RP. Po zaprzysiężeniu zamieszkał on w Zamku Królewskim – dawnej siedzibie władców Polski, co miało podnieść jego prestiż. Na polecenie marszałka J. Piłsudskiego Sejm wyposażył prezydenta w realną władzę, ale nie znaczyło to, że Mościcki taką sprawował. Najpopularniejsza wówczas rymowanka krążąca po Warszawie brzmiała: „Tyle znaczy , co Ignacy”, a sam prezydent wyznawał: „ Jeśli chodzi o sztukę rządzenia Polską, myślę, że nie mamy lepszego specjalisty od Pana Marszałka i dlatego wolę nie polegać na własnym zdaniu, ale na jego zdaniu”. Mościcki był dla Komendanta idealnym narzędziem, bez protestu realizował wszelkie sugestie swego protektora. Sygnował swoim nazwiskiem stosowaną nagminnie procedurę odraczania sesji sejmowych, ogłaszał niepopularne rozporządzenia. Dużo lepiej natomiast radził sobie Mościcki z obowiązkami reprezentacyjnymi. Przyjmował polskich i zagranicznych dyplomatów, delegacje różnych organizacji, patronował rozmaitym przedsięwzięciom społecznym, gospodarczym i artystycznym. Podróżując po kraju, odwiedzał budujące się zakłady przemysłowe, miejsca pamiątek narodowych i obiekty kultu religijnego, brał udział w odsłanianiu pomników, uczestniczył w balach, przyjęciach, polował, jeździł konno.

Wiosną 1933 r. dobiegła końca siedmioletnia kadencja. Jednak dzięki zabiegom J. Piłsudskiego Mościcki został powołany na ten urząd ponownie. To dodało mu pewności siebie, coraz częściej wpływał na rządowe decyzje, głównie w sprawach gospodarczych, ale nie tylko. Nowa konstytucja dawała mu wiele uprawnień, a profesor nie zamierzał znowu godzić się na rolę marionetki. Na wzrost ambicji prezydenta rzutowały zapewne także zmiany w jego życiu prywatnym. Rok po śmierci pierwszej żony, Michaliny, poślubił swą sekretarkę, Marią Nagórną z Dobrzańskich. Przez cztery lata bezpośrednio kierował państwem i – ku zaskoczeniu wszystkich – wykazał się sporym talentem organizacyjnym. Pod jego okiem wicepremier E. Kwiatkowski rozbudował Gdynię i stworzył Centralny Okręg Przemysłowy. Istotną troską prezydenta był rozwój oraz kształcenie młodych kadr naukowych i twórczych. Popierał rozbudowę bibliotek fachowych, zachęcał wyższe uczelnie do współpracy z przemysłem.

Zamek, siedziba prezydenta, stawał się miejscem podejmowania najważniejszych decyzji państwowych. W styczniu 1939 r. właśnie tam postanowiono odrzucić żądania Niemców w sprawie Gdańska i eksterytorialnych linii komunikacyjnych przez Pomorze, a w razie agresji stawić zbrojny opór. Pod koniec marca 1939 r. zarządzono częściową mobilizację. W płaszczyźnie politycznej jednak prezydent popełnił błąd, odrzucając proponowane przez polityków i uczonych związanych z opozycją, rozszerzenie bazy systemu władzy w Polsce i powołanie Rządu Jedności Narodowej. Gdy wojna w końcu wybuchła, a Niemcy zaatakowały Polskę, wraz z całym rządem podążył na południowy wschód kraju . Tam, w miejscowości Kuty, 17 września dotarła do niego wiadomość, że na Polskę najechał również Związek Radziecki. Wobec nieuchronnej zagłady państwa otoczonego ze wszystkich stron przez wrogów, chcąc uniknąć dostania się do niewoli, prezydent zdecydował o ewakuacji do Rumunii. Niestety, władze tego państwa, łamiąc podpisane traktaty, internowały rząd, naczelnego wodza i prezydenta. Mościcki był w tej sytuacji, po wielu perturbacjach, zmuszony przekazać swą funkcję byłemu marszałkowi Senatu W. Raczkiewiczowi, a sam udał się do Szwajcarii.

Rząd alpejskiej republiki wyraził zgodę na jego pobyt nie tylko ze względów dyplomatycznych i humanitarnych, ale także dlatego, że Mościcki był honorowym obywatelem fryburskiej gminy, posiadał szwajcarski paszport. Nigdy tego zresztą w Polsce nie ukrywał. W 1940 r. osiadł w Genewie, gdzie był zatrudniony w Laboratorium Chemicznym Hydro-Nitro, zaczął też pisać wspomnienia, które objęły jego uczestnictwo w ruchu socjalistycznym, życie na emigracji, działalność naukową oraz służbę na stanowisku głowy państwa. Po 1943 r. stan jego zdrowia pogarszał się, dręczyły go przygnębiające wieści z kraju, problemy materialne, samotność. Ostatnie miesiące życia spędził w małej podgórskiej wiosce. Zmarł 2 października 1946 r. w Versaix pod Lozanną Tam też został pochowany na miejscowym cmentarzu.

13 września 1993r. z inicjatywy prezydenta L.Wałęsy i prymasa J.Glempa prochy J. Mościckiego zostały sprowadzone do kraju i złożone w Krypcie Wielkich Polaków w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie.

 

CHARAKTERYSTYCZNE RYSY OSOBOWOŚCI

Ignacy Mościcki to osobowość wybitna pod każdym względem. Już od najmłodszych lat pracował świadomie nad własnym charakterem i z dużym samozaparciem zwalczał w sobie słabości, a doskonalił zalety oraz zdolności. Spał bez materaca, zrezygnował ze słodyczy, ulubione szachy zastąpił łódką i jazdą konną, bo wzmacniały jego organizm. Zawsze opowiadał się za życiem prostym, skromnym, potępiał przesyt w jedzeniu, piciu, nie nosił żadnych ozdób ze złota.

Rozwaga i pragmatyczny stosunek do rzeczywistości zaprowadziły go w mury Ryskiej Politechniki, ale serce i poczucie patriotycznego obowiązku sprawiły, że szybko zaangażował się tam w działalność polityczną i niepodległościową. Po powrocie do Warszawy kontynuował ją z całym poświęceniem, aż do narażenia bezpieczeństwa i życia włącznie. Odznaczał się przy tym dużą wrażliwością i poczuciem odpowiedzialności. Swego czasu postanowił nawet zerwać zaręczyny, aby uchronić przyszłą żonę przed ewentualnymi następstwami prowadzonej przez siebie działalności konspiracyjnej. Podczas pobytu w we Fryburgu z niezwykłą serdecznością odnosił się do każdego przybysza z kraju, swoją delikatnością oraz taktem budził powszechne zaufanie i uznanie. Wielu Polaków korzystało z jego pomocy materialnej, zwłaszcza studiująca tam młodzież i działacze niepodległościowi.

Był człowiekiem niezwykle hojnym i bezinteresownym. Gdy w 1913 r. wracał do ojczyzny z przymusowej emigracji przywiózł ze sobą kilkanaście ton maszyn i aparatów, które ofiarował Politechnice Lwowskiej. Po podjęciu tam pracy, najlepiej czuł się w swoim laboratorium. Aula politechniki nie była jego domeną, nie znał polskiej terminologii naukowej, wykłady najczęściej czytał z kartki. Objęcie stanowiska dziekana dało mu natomiast większy wgląd w życie uczelni i uświadomiło niedostatki w systemie kształcenia. Zainicjował więc stworzenie specjalnego funduszu stypendialnego finansowanego przez przemysł naftowy.

Obok niewątpliwego altruizmu cechowały go zwłaszcza pracowitość, pasja poznawcza i determinacja w dążeniu do celu. Podczas przymusowego pobytu z rodziną w Londynie, imając się różnych form zarobkowania, nie zaniedbywał samokształcenia, w wolnych chwilach uczęszczał do wieczorowej szkoły chemicznej, czytywał fachowe pisma. We Fryburgu zafascynował go „problem azotowy”. Pracował więc bez wytchnienia, całe dnie eksperymentował, a po nocach przygotowywał teoretyczne podstawy do dalszych badań. Mimo początkowych trudności i niepowodzeń nie załamywał się, a wysokie poczucie lojalności wobec finansujących go inwestorów wzbudzało w nim nadzwyczajną energię i zawziętość w pracy.

Kiedy po latach niewoli przejęliśmy z rąk zaborcy fabrykę chemiczną w Chorzowie, Niemcy rozpętali w prasie europejskiej kampanię propagandową głoszącą, że Polacy nie są w stanie uruchomić tak nowoczesnego zakładu i utrzymać produkcji. Jednak Mościcki szybko dowiódł nieprawdziwości tej tezy, bo mimo szeroko zakrojonego sabotażu ze strony niemieckiej, udało mu się już po dwóch tygodniach doprowadzić do wstępnego rozruchu. Z czasem wzrosła znacznie wydajność i wprowadzono nawet nowe asortymenty produkcji. Mościcki doskonale sprawdził się jako naukowiec, technolog i organizator.

Podobnie było w Mościcach, gdzie rozpoczął w 1928r. rozbudowę fabryki, która miała być wizytówką polskiego przemysłu. Mimo iż pełnił już funkcję prezydenta, osobiście decydował o jej rozplanowaniu, zakupie technologii, maszyn. Zatrudniając głównie młodą kadrę, uczył ją dyscypliny, obowiązkowości, poświęcenia, których przecież sam był doskonałym przykładem i wzorem.

Postać J. Mościckiego, człowieka wielkiego formatu, podziwiało i doceniało wielu wybitnych ludzi z kręgów nauki polityki, kultury. Zawsze starał się łagodzić konflikty, mobilizować siły i gromadzić środki potrzebne do realizacji przyjętych zamierzeń. Zwykle uczynny, pogodny i skromny, nie był chciwy ani władzy, ani formalnego dostojeństwa, ani popularności, toteż objęcie urzędu prezydenta było dla niego w istocie rzeczy ciężką ofiarą i poświęceniem. Zawsze starał się sprostać obowiązkom, ale znał też swoje możliwości i ograniczenia. Krytycznie na przykład oceniał swą znajomość arkanów polityki, dlatego niekiedy dawał sobą powodować, zwłaszcza uwielbianemu J. Piłsudskiemu. Zachowywał zresztą zawsze pełną lojalność wobec niego i to nie tylko dlatego, że zawdzięczał mu najwyższe stanowisko państwowe. Uważał go za postać wyjątkową, niepodważalny autorytet. Drażniło to, prowokowało niekiedy ataki na jego osobę i podejrzenia o ignorancję. Nie ma też zgodności w opiniach co do spełniania przez niego obowiązków państwowych. Jedni cenili go za godność, dostojeństwo, oddanie, inni za rozwagę, pragmatyzm. Byli też i tacy, którzy oskarżali go o rozsmakowanie w różnego typu uroczystościach i ceremoniach oraz zgodę na uprzywilejowanie własnej rodziny.

Troska obozu rządzącego o podnoszenie autorytetu urzędu Prezydenta stała się podstawą narodzin legendy Mościckiego. Niemalże z tygodnia na tydzień okazywało się, że nieznany bliżej uczony wyrastał na coraz większego mocarza ducha i intelektu. Mnożyły się propagandowe broszury, przybywało wydawnictw okolicznościowych. Najbardziej popularną formą kontaktów władzy ze społeczeństwem były Dożynki w Spale. Stanowiły one widowisko dotąd w Polsce nieznane. Przed prezydentem przechodziły kolejno delegacje z wszystkich dzielnic Rzeczypospolitej, a następnie składały mu wieniec od całego kraju i wianki regionalne. Tytułowany był przez starostów i przodowników dożynkowych Pierwszym Gospodarzem, Władnym Gazdą lub Włodarzem Rzeczypospolitej.

Jednak ostatecznie „ czystość charakteru, wzniosłość umysłu, wykwintność kultury, niezrównany takt i umiar, łagodność w zachowaniu”, jak pisał H. Cepnik, „to bezcenne zalety, które zdobyły Prezydentowi Mościckiemu nie tylko powszechne uznanie i zaufanie, ale także rzetelnie zasłużoną cześć i miłość”.

 

ZASŁUGI – OWOCE ŻYCIA

J. Mościcki był przede wszystkim wybitnym uczonym. Jego odkrycia i badania wykorzystywano w różnych gałęziach przemysłu w kraju i za granicą. Prace w zakresie otrzymywania tlenków azotu w łuku elektrycznym wirującym doprowadziły do powstania wytwórni azotu i kwasu azotowego we Fryburgu oraz Vevey, a potem w Polsce. Z kolei efektem badań nad stężeniem tego kwasu było wprowadzenie nowoczesnej technologii w fabryce w Chippis. Mościcki opracował i wdrożył do produkcji w Neuhausen nowoczesną metodę syntezy cyjanowodoru. Zajmował się też udoskonaleniem rafinacji ropy naftowej, czego owocem było uruchomienie fabryki w Jedliczu, a następnie wykorzystywanie tej metody przez wiele lat w przemyśle rafineryjnym USA. W 1907 r. w oparciu o jego dokonania zbudowano największą na świecie baterię kondensatorów z przeznaczeniem dla wieży Eiffla. Mościcki skonstruował nie tylko kondensatory, ale i całe urządzenia do ich produkcji.

Po przejęciu (w 1920 r.) przez Polskę części Górnego Śląska doprowadził do szybkiego rozruchu, opuszczonego i ograbionego przez personel niemiecki, kombinatu związków azotowych. Zrealizował także śmiały projekt wybudowania fabryki chemicznej pod Tarnowem, w miejscowości, która na jego cześć nazwana została Mościcami. Uczony ten był także wynalazcą ozonizatora – aparatu do wytwarzania „górskiego” powietrza stosowanego szpitalnictwie, pracował nad nowymi metodami konserwacji żywności.

Jego dorobek naukowy to ponad 60 prac pisanych po polsku, niemiecku, francusku, 40 patentów zgłoszonych w Polsce, w Niemczech, Francji, Anglii, USA, Belgii i na Węgrzech. Wyrazem szczególnego uznania było nadanie mu doktoratów honoris causa przez Politechnikę Warszawską, uniwersytety w Poznaniu, Wilnie, Warszawie oraz placówki zagraniczne: Sorbonę, uniwersytety we Fryburgu i Dorpacie. Mościcki był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, Akademii Nauk Technicznych, Polskiego Towarzystwa Chemicznego.

Niemałe są też zasługi Mościckiego w dziedzinie działalności państwotwórczej. Najdłużej spośród wszystkich prezydentów, bo ponad 13 lat, pełnił ten najwyższy urząd. Był gorącym zwolennikiem i wyznawcą ideologii Marszałka Piłsudskiego i razem z nim pracował dla dobra Polski. Jego pełna oddania działalność jako Najwyższego Włodarza zjednała mu cześć i szacunek w narodzie. Szczególnie duże zaangażowanie przejawiał w zakresie poprawy struktury gospodarczej kraju, rozwoju przemysłu, kształcenia nowych kadr oraz budowania prestiżu państwa na arenie międzynarodowej. Z czasem, jak to określił w swej książce

H. Cepnik, „ stał się wzorem i przykładem, jak Ojczyźnie służyć i jak dla niej pracować należy ”.

 

WARTOŚCI WSKAZYWANE PRZEZ PATRONA

I. Mościcki wyrastał w rodzinie o silnie zakorzenionych tradycjach niepodległościowych, wielokrotnie dawał dowody swego patriotyzmu. Począwszy od sprzeciwu wobec prymitywnej rusyfikacji w zamojskim gimnazjum, poprzez próbę zamachu na rosyjskich dygnitarzy w Warszawie, aż po działalność uświadamiającą i edukacyjną wśród polskiej młodzieży studenckiej w Rydze angażował się w różne przedsięwzięcia służące dobru Polski. Stać go było też na piękne gesty. Czwartą część pensji otrzymywanej we Fryburgu przeznaczał na pomoc dla Polaków tam studiujących. Pracując za granicą, zawsze zastrzegał sobie wyłączność decyzji, co do możliwości wykorzystania jego odkryć i patentów. Głównym motywem takiego postępowania była niezłomna wiara rychłe odrodzenie Polski. Mościcki nie chciał, aby młode państwo krępowały jakieś ograniczenia w spożytkowaniu jego pomysłów.

Jako szlachetny patriota dwukrotnie odmówił podjęcia pracy na rzecz Rosji, śmiertelnego wroga Polaków, aby zachować swój talent i wiedzę dla dobra własnego kraju. Po wybuchu I wojny światowej zaangażował się w prace Polskiego Skarbu Wojskowego finansującego przedsięwzięcia zmierzające do odzyskania niepodległości, współdziałał z Ligą Niezawisłości Polski. Jego mieszkanie stało się główną kwaterą dla oficerów i żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej. Dwaj synowie walczyli w Legionach, a żona działała w Lidze Kobiet, niosąc pomoc żołnierzom i potrzebującym.

Jako patriota uważał, że powinniśmy korzystać jak najmniej z usług obcych, a przede wszystkim rozwijać własne, polskie prace badawcze, kształcić własną kadrę inżynierów, techników, przemysłowców. Temu miał służyć powołany przez niego instytut ,,Metan”. Zabezpieczenie naszej niezależności gospodarczej i politycznej stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Mimo licznych obowiązków wynikających z funkcji prezydenta państwa, żywo angażował się w rozbudowę polskiego przemysłu zbrojeniowego, ulepszanie szlaków komunikacyjnych.

Autorytetem swego urzędu Mościcki podnosił rangę inicjatyw państwowych, samorządowych i społecznych. Patronował powstaniu Biblioteki Narodowej, Instytutu Radowego, Funduszu Obrony Narodowej. Każdego roku odbywał podróże po Polsce , bo uważał , że osobisty kontakt obywateli z głową państwa wzmoże procesy integracyjne. Był przekonany, że spokój wewnętrzny to podstawa dobrobytu państwa, dlatego dążył do stworzenia klimatu sprzyjającego rozładowaniu napięć na tle religijnym czy narodowościowym. Po opuszczeniu kraju na skutek najazdu Niemiec i konieczności zrzeczenia się funkcji państwowych, mimo propozycji prezydenta Roosvelta, nie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, ale zamieszkał w Szwajcarii, by być bliżej Polski. Na emigracji wspierał naszych rodaków, opodatkował się na rzecz warszawiaków przebywających w obozach niemieckich.

Warto również wspomnieć, że I. Mościcki hołdował wartościom rodzinnym. Oba jego małżeństwa były przykładne, oparte na lojalności i zaufaniu. Synowie odebrali wysokie wykształcenie i jako dyplomaci angażowali się w działalność na rzecz kraju. Za jego kadencji upowszechnił się zwyczaj trzymania do chrztu przez prezydenta najmłodszych obywateli. Na mocy dekretu z 1926 r. każdy siódmy syn w rodzinie stawał się chrześniakiem prezydenta. Oczywiście musiała to być rodzina praworządna, uczciwa i szlachetna. Chrześniacy prezydenta mieli prawo do bezpłatnej nauki w kraju i za granicą, lecznictwa, przejazdów. Oprocentowane wkłady oszczędnościowe pozostawały do dyspozycji Skarbu Państwa do ich pełnoletniości.

Walory osobiste oraz zaangażowanie się w sprawy państwowe Mościckiego były i są do dziś doceniane. Najpiękniej napisał o nim H. Cepnik:

„Uczony światowej sławy, znany daleko poza granicami swej Ojczyzny ze znakomitych prac naukowych i wynalazków; entuzjastyczny miłośnik swego kraju, pragnący dlań najświatlejszej przyszłości; troskliwy i zapobiegliwy gospodarz państwa, które chciałby widzieć na szczytach potęgi i wielkości; przy tym człowiek o charakterze nieskazitelnym i jak łza czystym, umyśle niepospolitym Prezydent Mościcki jest jakby urzeczywistnieniem idealnego postulatu filozofów starożytnych, którzy marzyli o tym, aby na czele państw stali wielcy myśliciele i uczeni”.

 

PATRON A SZKOŁA

4 czerwca 2001 r. po licznych dyskusjach w gronie uczniów, nauczycieli oraz rodziców Zespół Szkół Technicznych przyjął imię Ignacego Mościckiego. W kościele parafialnym miało miejsce uroczyste poświęcenie nowego sztandaru z wizerunkiem patrona, a później odbyła się okolicznościowa akademia, którą uświetniły obecność znakomitych gości oraz prezentacja montażu słowno-muzycznego eksponującego nie tylko znaczenie i dorobek nominata, ale i niewątpliwe wartości wychowawcze, patriotyczne oraz obywatelskie.

Z inicjatywy nauczycieli, i za aprobatą dyrekcji, został opracowany długofalowy program wychowawczy związany z osobą i działalnością I. Mościckiego. Od lat jest on realizowany, modyfikowany i wzbogacany, co wynika z potrzeby zapoznawania z tradycjami szkoły coraz to nowych roczników młodzieży. Cele programu odpowiadają misji i wizji szkoły, zbieżne są z całokształtem działań wychowawczych prowadzonych w naszej placówce. Należą do nich głównie: zapoznawanie uczniów z życiem i licznymi dokonaniami I.Mościckiego w sferze naukowej, niepodległościowej oraz politycznej, pokazanie jego sylwetki jako wzorca godnego podziwu i naśladowania, podjęcie dyskusji na temat konieczności pracy nad własnym charakterem, systemem wartości w kontekście wiedzy o walorach umysłu i postawy życiowej tego wielkiego uczonego i człowieka. Realizacji powyższych zamierzeń służą bardzo różnorodne przedsięwzięcia. Są wśród nich: opracowanie i coroczna prezentacja programu artystycznego o znacznych walorach edukacyjnych, a zatytułowanego „ Z narodem polskim na zawsze związany – rzecz o I. Mościckim”, prowadzenie pogadanek i lekcji wychowawczych według wzorcowego konspektu (opublikowanego w „Biblioteczce nauczyciela – praktyka” TODM ), organizowanie konkursów plastycznych, literackich i wiedzy o patronie dla uczniów ZST oraz gimnazjalistów z Tarnowa i okolic, wydanie obszernej, bogato ilustrowanej publikacji „ I . Mościcki – życie i dzieło”, ciągłe wzbogacanie zbioru materiałów źródłowych, ikonograficznych i multimedialnych dotyczących osoby, zasług i czasów, w których przyszło żyć temu wybitnemu uczonemu i politykowi .